Oceanarium. Muzeum Oceanu – Loveday Trinick z ilustracjami Teagan White i tłumaczeniem Adama Pluszki to część serii „W Muzeum” z wydawnictwa Dwie Siostry. Nie znałam jej wcześniej, ale już dopisałam sobie wszystkie do listy książkowych zakupów!
Zacznę od tego, że książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, jak tylko ją zobaczyłam. I nie chodzi tu jedynie o jej gabaryt, choć jest on spory: 27 na 37 cm! Okładka jest twarda i solidna, a na każdej stronie znajdziemy dokładny opis danego zagadnienia wraz z objaśnieniem zamieszczonych obok dużych, kolorowych ilustracji. Papier jest lekko kremowy, a obrazki mało współczesne, daje to wrażenie, że całość ma już swoje lata. Wygląda to obłędnie. Nie pamiętam, kiedy jakaś książka tak mnie zachwyciła już podczas pierwszego przeglądania.
Gdy ją czytamy, możemy poczuć, jakbyśmy wchodzili do prawdziwego oceanarium. Wstęp pełni funkcję powitania. Po jego przeczytaniu wędrujemy z sali do sali i poznajemy najróżniejsze gatunki oceanicznej fauny i flory. Zaczynamy od planktonu, by przejść przez parzydełkowce, mięczaki i skorupiaki, stawonogi, ryby, ssaki oraz ptaki, aż dochodzimy do gadów.
Mimo ogromnego zachwytu tą pozycją muszę niestety stwierdzić, że ciężko się ją trzyma. To jest książka do oglądania i czytania za dnia, przy stole lub na dywanie. Próbowałam zapoznawać z nią dzieci wieczorem, gdy były już w łóżkach, jednak miałam fizyczny problem z obracaniem i utrzymywaniem jej podczas wskazywania poszczególnych okazów.
Gdy już przeczytamy ogólne informacje o mieszkańcach danej sali, powinniśmy zajrzeć na dolną część każdej strony. Znajdują się tam podpisy ilustracji wraz z opisem najważniejszych cech danego okazu. Uwielbiam tego typu ciekawostki, to często moje ulubione fragmenty książek.
Lubię muzea i na szczęście moja rodzina również. Niestety oglądanie wystaw z przedszkolakami sprawia, że ciężko jest cokolwiek przeczytać, zwykle zatrzymujemy się jedynie na nazwie, ewentualnie na jakieś ciekawostce. Ta książka jest wspaniałym uzupełnieniem wycieczki do muzeum czy oceanarium. Można najpierw ją przeczytać, a później wyszukiwać stworzeń, które dzięki niej poznaliśmy, lub odwrotnie – najpierw obejrzeć skorupiaki, ryby i ssaki, a później sprawdzić poświęcone im rozdziały.
Jeśli chodzi o ilość i jakość informacji, to dla mnie jest ona odpowiednia.
Okazów w książce pojawia się sporo, dzięki czemu mamy możliwość zapoznać się z wieloma gatunkami roślin i zwierząt. Ze względu na ograniczoną liczbę stron nie są to jednak informacje wyczerpujące. Pozycja ta przyda się więc bardziej do ogólnego zapoznania z tematem niż do dokładnego studiowania oceanu.
Polecam tę książkę głównie młodym miłośnikom fauny i flory, zwłaszcza tej związanej z wodą. Sporo jest tu też informacji o środowisku naturalnym różnych gatunków oraz o związku ekologii z wymieraniem niektórych gatunków. Uważam jednak, że przyda się ona również w domu każdego ucznia, ponieważ będzie mógł do niej zaglądać w celu szukania informacji przydatnych na lekcjach. Ja jestem zachwycona Oceanarium i już zamówiłam kolejne książki z serii „W Muzeum”.
Recenzję napisałam dla portalu Mądre Książki. Zajrzyjcie do nich koniecznie, jeśli szukacie wartościowych pozycji dla dzieci i dorosłych.