Jak mówi ludowe porzekadło „kto się w Polsce urodził, ten się w cyrku nie śmieje”. Zwłaszcza jeśli miał ekhm przyjemność przemieszczać się polskimi liniami kolejowymi. Myślicie, że wasze podróże były ciężkie? Przeczytajcie, z czym musiała się mierzyć Anna Cichosz, autorka książki Dziennik ambiwertyczki. Pociągi i inne nieszczęścia.
Czy wiecie, kim jest ambiwertyk? Ja nie wiedziałam, dopiero Ania mi uświadomiła, że jest to osoba, która ma cechy zarówno ekstrawertyka, jak i introwertyka. Może to stworzyć całkiem ciekawą mieszankę osobowościową. Jedni mają dzięki niej łatwiejsze życie, a inni, no cóż… każdy dzień jest dla nich przygodą.
I o takich przygodach opowiada nam Dziennik ambiwertyczki. Ten zbiór krótkich opowieści skupia się głównie na podróżach. W większości dotyczą pociągów, jednak trafimy również na opisy przygód z blablacarami, autobusami miejskimi czy też z niczego się niespodziewającymi, totalnie przypadkowymi kierowcami. Brzmi intrygująco?
Fabuła Dziennika… Pociągów i innych nieszczęść skupia się mocno na tym, co może nas spotkać podczas przemieszczania się po kraju, oraz na naszych reakcjach. Co zrobimy, kiedy kolejny raz trafiamy na zablokowane drzwi pociągu, będziemy się męczyć z przeklętym bagażem czy trafimy na niezwykle barwnych towarzyszy podróży? Czy górę weźmie przerażenie, zmęczenie, czy może skwitujemy wszystko śmiechem? Ja zapewne bym się złościła, ale autorka podchodzi do wszystkich przygód z humorem. I dzięki temu książka rozbawiła mnie do łez, Was pewno też rozbawi.
Będę z Wami szczera, Dziennik ambiwertyczki miałam przyjemność poznać jeszcze zanim został wydany. Współpracuję z Anią jako korektorka już od kilku lat i czasem opowiadamy sobie co ciekawsze podróże. I właśnie z takich PRAWDZIWYCH przygód zrodziła się ta książka. Zresztą, jeśli jeździcie często pociągami, to z pewnością macie własne historie, które szczerze by przeraziły niejednego obcokrajowca. Ja podczas lektury też przypomniałam sobie, jak kiedyś pociągiem z Katowic do Torunia jechałam dokładnie tyle samo czasu, ile autokarem z Aten do Katowic. Na szczęście byłam tak zmęczona, że przespałam trzygodzinny postój w szczerym polu.
Naprawdę szczerze polecam wszystkim Dziennik ambiwertyczki. To jest książka idealna na podróż – nieważne, czy PKP, czy tylko miejskim autobusem. Mały gabaryt pozwoli schować ją do torebki albo nawet do kieszeni zimowego płaszcza. A jeśli przyjdzie Wam czekać na stacji na opóźniony pociąg, to przeczytacie ją nawet dwa razy, zanim będziecie mogli się rozsiąść w swoim wagonie. O ile ten zostanie do składu doczepiony, bo wiecie – różnie to bywa.
Zapraszam do przeczytania mojego wywiadu z autorką.
Książkę możecie zamówić bezpośrednio u autorki.
No nawet wyszła Ci ta recenzja. xD Ale mogłaś trochę bardziej pokomplementować mój geniusz i dłużej poopowiadać, jak cudownie jest ze mną współpracować. 😛 Ale luzik. Następnym razem będzie lepiej. 😀
Dzięki. Dobrze, że Ci się żaliłam na bieżąco w niektórych podróżach, bo dzięki temu więcej z nich zapamiętałam. 😉
A mówią, że marudzenie nie przynosi niczego dobrego, patrz, jak się pomylili. 😀
Co do następnego razu, no grafiku miejsce dla Ciebie jest. Czekam na przybycie „Szczurzycy”. 😀