„Saga o Ludziach Lodu” Margit Sandemo

Saga o Ludziach Lodu Margit Sandemo to seria, którą przeczytały moja mama i moja chrzestna. Uwielbiała ją też moja babcia, to ona zapisała mi ją w spadku. Skoro wszystkie kobiety w mojej rodzinie znają i bardzo chwalą całą serię, postanowiłam ją przeczytać.

Początkowo szło mi opornie. Pierwsza książka wydała mi się kiepsko napisana i przewidywalna. W dodatku to był romans, a ja za romansami nie przepadam. Pewna niesamowitość, która w tej książce była obecna, sprawiła jednak, że postanowiłam sięgnąć po kolejną część, a potem po jeszcze jedną. Wczoraj skończyłam już tom numer 34 – Saga o Ludziach Lodu: Kobieta na brzegu, a jeszcze sporo przede mną.

Akcja Sagi… rozgrywa się w Skandynawii i opowiada o pewnym rodzie, który musi się zmierzyć ze swoim przodkiem – Tengelem Złym. Ród ten jest o tyle niezwykły, że w ich żyłach płynie krew czarowników. W każdym pokoleniu jest jedna wybrana lub jedna przeklęta osoba, która ma niezwykłe umiejętności. Przeklęci charakteryzują się często brzydotą, a wybrani są niezwykle urodziwi. Jednak nie jest to zasadą. To, co przede wszystkim ich wyróżnia, to ich charakter. Wybrani mają czyste serca i zawsze są gotowi pomagać słabszym, natomiast przeklęci chcą służyć złu i tylko patrzą, jak można kogoś skrzywdzić.

Dawno temu, przed wieloma setkami lat, Tengel Zły wyruszył na dzikie pustkowia, by zaprzedać duszę Diabłu. […] Tengel zyskał obietnicę ziemskiego powodzenia, lecz w zamian za to co najmniej jeden z jego potomków w każdym pokoleniu musiał pozostawać w służbie Szatana i czynić zło. […] Ale pewnego razu, w XVI wieku, w rodzie Ludzi Lodu przyszedł na świat chłopiec obciążony dziedzictwem, który próbował odwrócić zło, przemienić je w dobro i dlatego nazywano go Tengelem Dobrym.*

„Kobieta ba brzegu” Margit Sandemo

Warto też podkreślić, że książka ma bardzo silne postaci kobiece. Wszystkie członkinie rodu mają mocne charaktery i żyją tak, jak im podpowiada serce, nie zważając na to, co mówią o nich inni. To wokół nich kręci się fabuła powieści i to niezależnie, czy należą one już do rodziny, czy dopiero do niej dołączą.

Kobieta na brzegu nie jest książką wybitną. Nie jest też zbytnio zaskakująca.

W każdym tomie mamy praktycznie ten sam schemat: on piękny i bogaty, ona brzydka i biedna lub ona piękna i bogata, a on brzydki i biedny. Na początku książki się poznają i zaprzyjaźniają, a na końcu mamy ślub (i kolejnego potomka – bohatera następnej części). No i oczywiście wszyscy cierpią niesprawiedliwie, ale mają dobre serca, więc w końcu otrzymują od życia nagrodę.

Mimo tej schematyczności książki mnie wciągnęły. Język nie jest wybitny, zdania są raczej proste, ale jest w tym coś, co mnie przyciąga. Na pewno bardzo mi się podoba duża ilość magii. Czarownice, duchy, diabły i demony pojawiają się praktycznie w każdej części. Margit Sandemo wrzuca je do opowieści i przeplata ich dziwne losy z losami swoich bohaterów. I nie robi tego na siłę, mam wrażenie, że te wszystkie strachy i dziwy faktycznie mogły spotkać członków rodu Tengela.

Kolejnym niewątpliwym plusem opowieści jest szybkość czytania. Saga o Ludziach Lodu składa się z książek, które można przeczytać w jeden lub dwa dni. Nieraz zarwałam noc, aby poznać całą historię. Nie przeszkadzało mi to, że zaraz po sprawdzeniu bohaterów wiedziałam, kto z kim się ożeni. Czytałam i tak. Zdarzało się, że historia była tak przerażająca, że nie mogłam zostawić bohaterów i zwyczajnie iść spać. Musiałam przeczytać do momentu, aż zrobi się spokojniej. A jak było już spokojniej, to zbliżaliśmy się do rozwiązania zagadki, no i nie mogłam się położyć, bez jego przeczytania. Po poznaniu tajemnicy natomiast zostawało mi raptem trzydzieści stron do końca książki, więc już musiałam je doczytać.

Jeśli znacie tę sagę, to napiszcie, czy wam się podobała, a jeśli nie, to polecam ją przeczytać. Zwłaszcza że książki te można czytać niezależnie, ponieważ w każdej opowieści pokrótce zostaje streszczona historia rodziny. Ja na pewno zabiorę się wkrótce za tom nr 35.

„Saga o Ludziach Lodu” Margit Sandemo

* Cytat pochodzi ze wstępu do Sagi… Taki wstęp jest w każdym tomie; rozbudowuje się delikatnie wraz z postępem fabuły.

Alicja

Zajmuję się redakcją, korektą oraz recenzjami wewnętrznymi. Poprawiam głównie beletrystykę oraz teksty publicystyczne z dziedziny kultury i sztuki. Współpracuję zarówno z wydawnictwami, jak i osobami prywatnymi. W wolnych chwilach czytam książki, oglądam filmy oraz gram w planszówki.

Dodaj komentarz